Translate

wtorek, 10 maja 2011

Pewna wygrana Pacquiao

Najlepszy bokser bez podziału na kategorie wagowe po raz kolejny na ringu nie ma sobie równych. Rywal Pac Mana Shane Mosley nie zaskoczył pozytywnie i po nokdaunie w trzeciej rundzie jego boks polegał głównie na tym aby nie zainkasować kolejnego nokautującego ciosu. Dwukrotny pogromca Oscara De La Hoyi zapomniał o słowach przed pojedynkiem w których to zapewniał, że jest wojownikiem a walka będzie ekscytująca. Ale nie było aż tak źle jeżeli chodzi o emocje, bo przecież w ringu był jeszcze genialny Filipińczyk, który nie zwykł boksować byle do końca i poirytowany tym, że Mosley nie wdaje się w walkę zdecydowanie zaatakował w ostatnich czterech rundach ganiając byłego mistrza po ringu. Temu udało się oszukać sędziego i po wyraźnym popchnięciu Pacquiao(sędzia uznał to za nokdaun) dostał gratisowo punkt. Po tym zdarzeniu Manny Pacquiao zaczął atakować jeszcze bardziej agresywnie. Kolejne silne ciosy dochodziły głowy Masleya, ale tak samo jak pięćdziesięcio czterem rywalom z którymi walczył "Sugar", Manny'emu nie udało się wygrać przed czasem.

Kto kolejnym rywalem? Wiele wskazuje, że będzie nim niestety po raz kolejny Juan Manuel Marquez. Dlaczego niestety? A to dlatego, że Pacquiao walczył z nim dwa razy, raz wygrał i raz zremisował, i nie sądzę aby w trzeciej walce już 37-letni Marquez zagroził Filipińczykowi. Innym powodem dlaczego niestety, jest oczywiście kwestia pojedynku z Floydem Mayweatherem Jr., który raczej się nie odbędzie w najbliższym czasie, gdyż Floyd nie wiadomo czy i kiedy wróci do boksu, i czy łaskawie odważy się wyjść z Pacquiao do ringu. Podziwiałem go ale podziw przekształcił się w irytację. Jeżeli nie wyjdzie do ringu z Mannym, to znaczy, że nie jest prawdziwym sportowcem, a tylko tacy bokserzy mają w mojej skromnej osobie szacunek, bo prawdziwym sportowiec chce sięgać jak najwyżej, chce konfrontować się z najlepszymi i chce być najlepszy..u Mayweathera tego nie widzę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz