Translate

poniedziałek, 10 grudnia 2012

"Toż to szok"!



Właśnie słowami Pawlaka można byłoby skwitować to cię zdarzyło podczas czwartej konfrontacji Manny'ego Pacquiao z Juanem Manuelem Marquezem! Wielu się spodziewało wyrównanej walki czy nawet zwycięstwa Marqueza, ale chyba tylko ludzie z nieprzyzwoicie bujną fantazją spodziewali, że Meksykanin jednym ciosem sprawi, że Filipińczyk nieprzytomnie padnie na deski. A tak się właśnie stało! Nokaut roku morowany i jeden z najstraszliwszych nokautów ostatnich lat. Rzadko widzimy aby tak wybitny pięściarz był tak znokautowany. A wydawało się, że wszystko zmierza ku temu aby to Pacquiao pozbawił złudzeń kto jest lepszy, bo Marquez całą 5 jak również 6 rudębył w odwrocie a jego twarz zaczynała wyglądać nieciekawie. Jednak to że Pac Man walczy nieuważnie w obronie przekonaliśmy się w 3 rundzie kiedy dał się trafić prawym sierpowym i powędrował na matę. Co prawda odzyskał wigor w rundach 4 i 5 w której to trafił Marqueza lewym prostym a ten zaliczył "podpórkę" i został wyliczony. Z całą pewnością Pacquiao od tamtego momentu poczuł się zbyt pewnie. W samym końcu rundy 6 zachował się nonszalancko, zaatakował nie myśląc o obronie, a Marquez zrobił to co robi najlepiej, skontrował prawym prostym na idącego do przodu i niespodziewającego się ciosu Pacquiao. Rezultat wszyscy widzieliśmy, Manny wylądował nieprzytomny twarzą w dół koło lin.

Czy to koniec Pacquiao? Większość twierdzi, że Filipińczyk ostatnią walkę w swoim "Prime" stoczył z Antonio Margarito, a każda następna było nie co gorsza. Rzeczywiście coś się wypaliło w Mannym, stał się mniej dokładny mnie uważny i nie tak zdeterminowany. Wiekowo nie jest jeszcze starym bokserem, ale ma za sobą sporo wojen, a jego styl walki opiera się na fizyczności, a nie na technice i umiejętnościom czysto bokserskim. Właśnie dla takich pięściarzy czas robi największą szkodę. Czy Pac Man wróci równie silny, i ponownie będzie siał postrach? Bardzo bym chciał, lecz mit o niezwyciężonym bokserze padł. Trzy ostatnie walki w jego wykonaniu nie były najlepsze, a ta porażka być może ostatecznie zaprzepaściła szansę na walkę z Mayweatherem. Co najgorsze nawet jakby do niej doszło to będzie ona zupełnie czymś innym niż mogłaby być.

Jest mi szczerze smutno i mam doła, gdyż nie wiem dlaczego i przez kogo nie doszło do tego pojedynku. 2-3 lata temu było by to największe bokserskie widowisko XXI wieku, zainteresowanie biłoby wszelkie rekordy, obaj zainkasowali by ponad 50 mln dolarów a walce wspominało by się przez lata. 3 lata temu gdy obaj byli piekielnie mocni i posiadali miano niepokonanych, ich walka byłaby czymś niewyobrażalnym z punktu widzenia sportowego i medialnego. Ten kto stoi za tym, że ten pojedynek w tamtym okresie nie doszedł do skutku powinien smalić się piekle!

Nawet jak ta walka jeszcze dojdzie do skutku, to będzie cieniem i namiastką tej walki która powinna się odbyć 3 lata temu.

1 komentarz:

  1. dla mnie to nie było zaskoczenie. Kibicuję tym, na których jest większa stawka w zakładach bukmacherskich ;)

    OdpowiedzUsuń