Translate

czwartek, 1 grudnia 2011

Silny cios ratuje Włodarczyka



Tylko kamienie w rękach uratowały Krzysztofa Włodarczyka od porażki z Dannym Greenem. Do 10 rundy mało kto się spodziewał, że obraz walki się zmieni i to Polak uniesie ręce do góry w geście triumfu. Znowu widzieliśmy Włodarczyka sztywnego jak kij i bez pomysłu. Co prawda zwycięzców się nie sądzi, ale trzeba jasno powiedzieć, że "Diablo" z bokserem walczącym inteligentnie z dystansu, i nie idącego do przodu, zawsze będzie miał problemy, a styl walki będzie podobny do tego ze starcia z Palaciosem.

Na szczęście taki Marco Huck, jest dla Włodarczyka idealnym rywalem - słaby w obronie idący cały czas do przodu, lubiący walczyć. Włodarczyk nie jest wirtuozem boksu, ale jest solidnym rzemieślnikiem z dobrą obroną i potrafiącym rozstrzygnąć pojedynek jednym ciosem, co na większość bokserów obecnej wagi cruiser, może w zupełności wystarczyć. Zatem oby doszło do unifikacji, najlepiej z Huckiem na niemieckiej ziemi, gdyż jak powiedział "Diablo" dobrze mu się walczy na obczyźnie. Włodarczyk jest mistrzem w oferowaniu kibicom huśtawki nastroju, raz z niego szydzą a po chwili podziwiają, krytykują a potem chwalą. Styl walki Krzysztofa mi się nie podoba, ale może bić się tak dalej, oby tylko kończył walki po swojemu, czyli nokautem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz