Translate

niedziela, 5 sierpnia 2018

Mój ranking najlepszych pieściarzy wagi ciężkiej w historii



Nie jestem wielkim znawcą boksu, ale każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie, tak więc czynie i ja. Zacznę od mojej własnej obiektywnie subiektywnej listy, skupiając się na królowej wag, czyli wadze ciężkiej. Nie patrzę tylko i wyłącznie na wyniki, osiągnięcia i rekordy pięściarzy, ale i na to w jaki sposób walczyli, i który kogo mógłby pokonać. Biorę pod uwagę szczytową formę każdego z bokserów. Jestem też świadom, że wielu się ze mną nie zgodzi, ale to normalne:). A więc zaczynamy!

 
Oto moja lista 21 najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej: 
 4. Joe Louis
 9. Jack Johnson 



1. Muhammad Ali


Dlaczego na pierwszym miejscu? Dużo można pisać, ale ktoś taki rodzi się raz na 100 lat, jest jak Pele w piłce nożne - magiczny, niepowtarzalny. Przede wszystkim pokonał wszystkich najlepszych bokserów lat 60-tych i 70-tych, a w tedy nie było ich mało. Robił w ringu co chciał i jak chciał, jego styl walki na tle innych zawodników, był niczym porównanie baletnicy, z chłopakiem tańczącym na dyskotece po paru piwach. Był doskonały w tym co robił i doskonale o tym wiedział, nie było szybszego i zwinniejszego pięściarza wagi ciężkiej w historii. W cale nie zależało mu na jak najszybszym wykończeniu rywala, on po porostu lubił pokazywać swoje umiejętności po ciężkich i długich treningach(których jak sam mówił nie lubił). W swoich najlepszych latach walczył z lekkością zawodnika wagi średniej. Myślę, że nawet Joe Louis nie dałby rady, był zbyt statyczny dla Alego, zbyt przewidywalny. Tyson? Byłby sfrustrowany tym, że nie może go trafić, że mu ucieka i strzela szybkimi lewymi prostymi, a nawet gdyby udało mu się trafić Alego to ten nie raz pokazał swoją odporność na ciosy. Ali był zbyt inteligentny aby dać się pokonać Tysonowi, nie mówiąc, że stłamsił by go psychicznie już przed walką, a jak wiadomo Mike nie jest odporny psychicznie. No tak, ale są inni. Ale powiedzmy sobie szczerze, bokserzy początku XX wieku nie byli tak wyszkoleni technicznie i nie mieli takiego doświadczenia, może gdyby taki Jack Johnson urodził się dzisiaj to by było inaczej, ale, ani on ani Dempsey nie miałby szans. Pozostałych pokonał tzn. Fraziera, Foremana, Pattersona, i wielu innych wybitnych bokserów. Ko zostaje? Larry Holmes, który sparował z Alim, i który go pokonał, ale gdy ten miał już początki choroby Parkinsona. Holmes był wolniejszy i ogólnie na tle Alego z lat 60-tych skończył by jak Terrell. Chyba też nie sądzicie, że Lennox Lewis? Jest nawet trochę podobny stylem walki, warunkami, techniką tyle że te wszystkie cechy są o klasę niższe. Był wolniejszy, nie mówiąc o samych umiejętnościach. Myślę, że walka z Holyfieldem, mogłaby by przypominać walki z Frazierem, bo ci dwaj bokserzy dla są podobni. To prawda, że i Muhammad Ali dał się pokonać, gdy jeszcze reprezentował wysoki poziom. Po za Frazierem załatwił go Ken Norton i Leon Spinks. Tyle, że z tym pierwszym musiał walczyć z pękniętą szczęką, a sam Norton, bez znakomitego trenera, który wyłapał słabe punkty Alego, nie przetrwał by do końca walki. Po drugie Norton i Spinks to świetni pięściarze(taki Norton w dzisiejszych czasach byłby wielkim czempionem), a po po trzecie - Ali udanie im się zrewanżował. Po czwarte Ali już nie był już taki szybki i nie miał takiego refleksu jak w swoich najlepszych latach. Ali na ringu robił zawsze swoje, trudno szukać walk w których walczył taktycznie(może po za walką z Foremanem), zawsze walczył w naturalny dla siebie sposób z wielką finezją, nie kombinował. Pamiętajcie też o jednym, przez 3 lata Ali nie walczył! Trzy lat szczytowej formy! To jest kilka wspaniałych walk mniej w historii boksu. Ali jest numerem jeden. Dla mnie esencją jego stylu walki i umiejętności jest starcie z Clevelandem Williamsem. "Lata jak motyl żądli jak osa".


2.George Foreman
Na mojej prywatnej liście zajmuje drugie miejsce. Dla wielu zapewne jest one zbyt wysokie, ale postaram się wyjaśnić dlaczego tak wysoko. Otóż gdyby połączyć Foremana z lat 70-tych i 90-tych, to moim zdaniem wyszedł by  pięściarz, któremu praktycznie nikt nie byłby wstanie zagrozić. Trzeba wiedzieć, że George Foreman z lat swojej młodości, to mentalnie inny bokser i człowiek niż ten, który powrócił po latach. Po powrocie George był lepszym bokserem, miał w sobie pokorę, już nie szedł jak huragan do ataku, walczył o wiele mądrzej. Tego mu brakowało w walkach a Alim i Jimmy Youngiem. Foreman był jak człowiek demolka, jego sile nie dało się oprzeć, ale był niepokorny i niecierpliwy zdając się tylko na swoją siłę. To go kosztowało dwie bardzo bolesne porażki. Po powrocie Foreman był dojrzałym pięściarzem, ale nie miał już tej szybkości. Gdyby ją miał to żaden bokser by mu nie zagroził, a Holyfield poległ by z kretesem jak Joe Frazier. Osobiście też uważam, że walka między Foremanem i Muhammadem Alim to niemal historyczne zdarzenie, które być może przesądziło o tym, którego boksera uważamy za najwybitniejszego. Gdyby po ciężkim boju pokonał by Alego, być może przez lata nikt nie byłby wstanie go zdetronizować aż do lat 90-tych. Żal mi tylko, że nie doszło do walki z Tysonem, uważam, że gdyby z nim walczył w roku 1990, to by to była niesamowita walka. Tyson nie ma twardej szczęki, i gdyby nadział się na cios jak Moorer to byłoby po walce. George Big Foreman to chyba najsilniejszy pięściarz w historii, puncher jakich mało, wystarczy popatrzec na jego rekord. Żaden z mniejszych wybitnych bokserów nie poradziłby z taką siłą, jego ciosy nawet przez gardę robiły wrażenie. Foreman to czołg i do tego z umiejętnościami. Jeden z moich ulubionych nokautów to ten na Gerrym Cooney'u- przepiękny markowany prawy podbródkowy bity całkowicie na luzie - majstersztyk!


3. Mike Tyson
No i Tyson. Jest u mnie na 4, wysokiej pozycji, choć dla wielu jest nawet numerem 1. Mike Tyson w swoim prime(okres szczytowej formy) był nie do zatrzymania. Gdy jego trenerem był Cus D'Amato był pięściarzem nie mal doskonałym. Prawie nie popełniał błędów, był konsekwentyny, niepodpalał się i trzymał nerwy na wodzy. Jaki był efekt wie każdy - nokaut za nakoutem i to na mistrzach starych i nowych. Takiej dynamiki i brutalności nie widziano w wadze ciężkiej od dawna. Sam przydomek " Żelazny Mike" wiele mówi, bo faktycznie Tyson był jak stal, a jego potężne sierpy i podbrudkowe nie mal z miejsca kładły rywali na deski. Od razu stał się jednym z najbardziej ekscytujących pięściarzy w historii. Przypominał dawnych mistrzów, którzy nie posiadali dobrych warunków fizycznym a siali na ringach zniszczenie. Mike Tyson był bardzo szybki i miał potęzne uderzenie. Szybszym bokserem o Mika był tylko Ali. Nie mam wątpliwości, że Ali by wygrał, gdyż Tyson po pierwsze nie wytrzymał by nerwowo z powodu jego prowakacji i pewności siebie. Ali trzymałby Tysona na dystans, tańczył i kąsał, a gdy Tyson by w końcu nie wytrzymał i się otworzył było by po nim. W walce z Joe Louisem byłaby kwestia pierwszego mocnego ciosu i twardej szczeki i tu przewaga Louisa. A z Foremanem byłaby niezwykle ciekawie, siła przeciwko sile, ale tu większa Georga no i jego doświadczenie. Pamiętamy jak Frazier padał po ciosach prez gardę, z Tysonem mogłoby być podobnie


4. Joe Louis
Joe Louis to legenda boksu jakich mało. Panował w wadze ciężkiej przez wiele lat, to był prawdziwy egzekutor, wystarczyła chwila nieuwagi i po tobie. Nie tańczył, ani nie skakał po ringu, nie walczył z wielką finezją, nie popisywał się..a mimo tego wygrywał walkę za walką. Szybki i silny lewy prosty, oraz niezwykle dynamiczny prawy, zero zbędnych ruchów i ciosów, charakterystycznie pochylona sylwetka w na prawą stronę - to był Joe Louis. Szybkość, siła , skupienie i wielkie umiejętności dają Louisowi trzecie miejsce. Te cechy, ten styl walki, mogłaby pokonać tylko jeszcze większa siła i jeszcze większa szybkość, dlatego jest u mnie na dopiero na 3 miejscu.

Dlatego właśnie plasuje go za Alim i Foremanem. Sądzę, że Foreman by go pokonał ponieważ Joe Louis był dość mało ruchliwy, a to dla Foremana idealnie pasuję, z tą siłą Louis by nie poradził. George Foreman był zbyt silny i za bardzo górował by warunkami fizycznymi nad Louisem.

Muhammad Ali z kolei, był jeszcze szybszy od Joe Louisa, miał dłuższy zasięg ramion i ciągle był w ruchu. Ali tańczył by wokół Joe, zadając mu lewe proste, Louis byłby zbyt statyczny, i trudno by mu było zbliżyć się do Alego i zadać potężne ciosy. Nie poradził by z szybkością Alego, który by wykorzystał opuszczoną lewą rękę Louisa. Dylematem był Tyson, ale nie przypadek, że Joe Louis 25 razy udanie bronił pasa, i był bardziej odporny od Tysona, wyczekałby jeden moment zawagania Tysona jeden błąd i by strzelił tym swoim potężnym prawym prostym. Ale to gdybanie, jak by było niewiadomo, ale Louis ogólnie był wybitniejszym pięściarzem i nalezy mu się 3 miejsce z całą pewnosćią. Nie mam wątpliwości, że co do wyniku walk z pięściarzami z poza pierwszej piątki. Jescze tylko Frazier mógłby mu zagrozić.

Także Mike Tyson swoją szybkością i dynamiką przechyliłby szalę zwycięstwa na swoją korzyść. I ta opuszczona ręka to woda na młyn dla Tysona. Choć miałem dylemat, że może jednak Louis, ale on mimo za mało się ruszał i nie miał takiej szczelnej gardy jak Tyson, który rzadko upuszczał ręce.

5. Joe Frazier
Niesamowicie waleczny pięściarz, prawdziwy fighter. Szedł cały czas do przodu, a z powdu ciągłego balansu tułowiem był trudny do trafienia, równiez szczelna garda tego nie ułatwiała. W jednej chwili mógł wystrzelić swoim firmowym lewym sierpowym, który ścinał z nóg niemal każdego boksera, w tym Muhammada Alego. Joe Frazier z najlepszych walk był jak kosiarka a jedo ręce służyły za ostrza. Zdecydoanie ścisła czołówka wagi ciężkiej. Ale nawet on był bezradny przeciwko sile i warunkom fizycznym Foremana. W trylogii z Alim przegrał o włos, ale przegrał. W swoich czasach tylko tym dwóm pieściarzom dał sie pokonać. Zostają dwaj przed nim; Louis i Tyson. O Louisie nie chce sie rozpisywać bo to jedyny i niepowtrzalny Joe Louis, który prze lata nie dał się pokonać nikomu. Pozostaje Tyson, który i siłą ciosu, sylwetce i troche sposobem walki przypomina Fraziera. Ciężki orzech do zgryzenia, ale stawiam na Tysona, choć trudno mi wyjaśnić dlaczego, po prostu tak myślę, choć mogę się myslić. Co do pozostałych, to dawniejsi mistrzowie byli zbyt słabo wyszkoleni technicznie, aby dać radę Frazierowi, a ci z dzisiejsi nie poradzili by z takim huraganem jakim był Frazier. Tacy Kliczkowie po paru ciosach w tułów mogli by spiąć jak agrawki, a po sierpie przewrócić. Hlolyfield z kolei nie miał takiego silnego ciosu, a Lennos Lewis mógłby skonćzyć podobnie jak w pierswszej walce z Rahmanem. Mało piszę o Marciano, ale to dlatego, że mam co do niego mieszane uczucia. Ale on był zbyt statyczny dla Fraziera, który nie dawałby sie tak łatwo trafiać potężnymi ciosami.

7. Lennox Lewis
Czas na czempiona jakim jest Lennox Lewis. Ostatni wielki i bezdyskusyjny mistrz wagi ciężkiej. Był trochę niedoceniany(równiez przeze mnie) za czasów swej aktywności bokserskiej, a to za sprawą poprzednika - Tysona, który walczył o wiele bardziej spektakularnie. Mimo, że Anglik go pokonał, to zrobił to jednak gdy ten był cieniem dawnego siebie. Ale Lennox Lewis pokonał Holyfielda, Kliczke, i kilku innych znakomitych pięściarzy. Za dwie porażki które doznał w swojej karierze, skutecznie sie zrewanżował. Imponował warunkami fizycznymi i świtna techniką. To by wystarczyło na bokserów znajduujacych się pod Lewisem, ale nie wystarczyło by na tych nad nim. Lennox Lewsi to świetny bokser, ale nie na tyle aby wygrać choćby z Frazierem, nie mówiąc juz o Alim i Foremanie. Równiez z Louisem nie miał by szans i raz zraniony poległ by. Miałby duże szanse z Holmesem, ale ten lewy prosty Holmesa sprawiłby co najmniej przewage punktową.


6. Larry Holmes
Larry Holmes= jeden z najlepszych lewych prostych w historii boksu, i ogólnie jeden z najlepszych ciężkich. No ale miał od kogo się uczyć, bo sparował i z Alim i z Frazierem. Miał znakomte warunki fuzyczne, które równiez znakomicie wykorzystywał. Był troche kopią Alego, tyle, że o klase niższą. Nie był to pięściarz pokroju swoich wielkich poprzedników, a za czasów Holmesa waga ciężka była trochę nudna(głównie z racji lat 60-tych i 70-tych w boksie. Ale Holmes przez 7 lat był mistrzem i bronił tytułu 20 razy!. Pokonał wszystkich najlepszych w owym okresie, i dopiero uległ nieznacznie Michaelowi Spinksowi. Sądzę, że pokonał by wszystkich mistrzów "dzisiejszych" z Kliczkami i Lewisem na czele. Był znakomicie wyszkolny technicznie, a długie ręce uniemożliwiały by mniejszym pieściarzom skutecznie atakować; ma tu na myśli Marciano, Pattersona, Charlesa i innych. Ale nie był na tyle dobry aby dac radę bokserom z pierwszej piątki, byli albo za szybcy albo za silni albo za dobrzy. Z Foremanem, Tysonem czy Frazierem było by przed czasem, nawet Earnie Shavers omal nie znokautował Holmesa. Larry Holmes zajmuje i tak wysokie 6 miejsce.

10. Witalij Kliczko
Pięściarz, który tak naprawdę tylko raz musiał walczyć na 100%, w 2003 roku z Lennoxem Lewisem, i to była jak do tej pory ostatnia wielka walka w wadze ciężkiej. Radził sobie naprawde dobrze i gdyby nie kontuzja(co prawda po ciosach Lewisa) wynik pojedynku mógłby być na kożysc Ukraińca. Sądzę jednak, że warunki fizyczne i siła to za mało na wybitnych czempionów, którzy staczali o wiele więcej walk z wymagającymi rywalami i wygrywali. W tej chwili nie ma wymagających przeciwników, i mimo imponującego rekordu, ciężko zweryfikować prawdziwą wartość Witalija Kliczko. Sądzę jednak, że poradziłby i ze swoim bratem(większe umiejętności i mocniejsza szczęka) i z innymi rywalami starej daty ze wzgędu na warunki fizyczne i siłę. Ale nie miałby szans zagrozić pięściarzom formatu Alego i Tysona ze swoich najlepszych lat. To inna liga, inna szybkość, umiejętności. Kliczko w tej chwili nawet się nie męczy i nie dostaje mocnych ciosów, ale to z winy słabych rywali, którzy nie dorastają do pięt tym z pierwszej dziesiątki lat 70-tych czy 90-tych. Witalij i jego brat i tak są wysoko.

9. Jack Johnson
To był taki Foreman tamtych czasów, prawdziwy wymiatacz z nieludzka siłą. W tamtych czasach pierwszy czarnoskóry mistrz wagi ciężkiej - co było nielada wyczynem. Ciężko mu było o skupienie wyłącznie na boksie, bo musiał wiac z USA przed wymiarem sprwiedliwości. Wiele jest opowiastek o Johnsonie i  trudno jednoznacznie zweryfikowac umiejetności tego pięściarza, ale czytałem ocene jakiegoś leciwego dziennikarza z lat 60-tych, który na własne oczy widział walki Johnsona twierdząc, wtedy że to najlepszy bokser wagi ciężkiej w historii; to o czyms świadczy. Wiadomo, że Jack Johnson był silny i nie był juz tak mały jak jego poprzednik Jack Dempsey. Pokonał J. Willarda,  J.J Jeffriesa, Tommy'ego Burnsa i pary mniejszych legendarnych pięściarzy jak Stanleya Ketchela czy Boba Fitzsimmonsa. Niewątpliwie to najlepszy czempion od początków boksu aż do Joe Louisa, i pokonałby by też pary mistrzów późniejszej daty, a nawet braci Kliczko, którzy tak naprawdę nie walczą z dobrymi bokserami. Jack johnson no może być jedyny dawny mistrz, który pomimo braku w technice mógłby rywalizowac z takimi mistrzami jak Rocky Marciono, czy też Sonny Listonem.


8. Evander Holyfield
Swoje sukcesy rozpoczą w roku 1986 kiedy zdobył mistrzostwo w wadze cruiser, a potem stał się niekwestionowanym mistzem tejże kategorii. W 1990 r. pokonał nieoczekiwanego pogromce Mika Tysona - Jamesa Bustera Douglasa i został niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej. Ale dopiero po pokonaniu w słynnej walce Tysona(gdy ten reprezentował jeszcze dobrą formę) stał się cenionym mistrzem. Evander Holyfield pokonał też innego wielkiegi mistrza w postaci Georga Foremana i zremisował z Lonnoxem Lewisem. Bił się naprawdę z najlepszymi. Jest to bokser znakomity, mimo iz zaliczył klika porażek. Jego walki z Tysonem, Foremanem i Lewisem przeszły do historii boksu. Włąsciwie to on zakończył karierę Tysona i zabił w nim nadzieję do powrptu na szczyt. Jednak jest na 8 miejscu. Tyson z lat 80-tych raczej by go pokonał, z Foremanem co prawda wygrał, ale nie była to łatwa walka a wtedy Foreman był o wiele mniej sprawniejszy niż latach 70-tych. Ali i Louis po za zasięgiem, z Frazierem byłoby ciekawie ale większa siła "Smoking Joe" zwyciężyłaby. Na dawnych bokserów Holyfield był zbyt inteligentny, choć nie wykluczam porażki z Jackiem Johnsonem, Charlesem czy Langfordem. Jednak trzeba wziąc pod uwagę większa kunkurencję w czasach Holyfieldach i to że pokonał jednak innych czempionów plasujących się wyżej od niego.

11. Rocky Marciano
Wielu powie; jak to? Przecież Marciano był niepokonany i to jeden z największych czempionów. Mało o nim pisze, gdyż mam co do niego mieszane uczucia. Prawda jest, że to wielki czempion i pokonał wówczas najlepszych bokserów w tym prawdziwe legendy jak Joe Louisa, Ezzarda Charlesa, Walcotta, Archie Moore'a ale zrobił to gdy Ci byli już daleko od swojej najwyższej formy. Poza tym tylko 6 razy bronił tytułu i w glorii chwały odszedł z boksu, a potem zginą. Zrobił mądrze, bo to uczyniło go wielka legendą. Szkoda, ze nie wrócił i nie pokazał klasy choćby z młodym Floydem Pattersonem. Mimo potężnej siły, był bokserem mały i a styl jego walki siemierżny. Za mało na pierwszą dziesiątkę i być może na kilku innych pięściarzy. Miał króciutkie rece co dawało mu siłę, ale marnie widze jego walki z holmesem czy Lewisem gdzie wypukali by go z dystansu. Rocky Marciano nie miał też szczelnej gardy jak Frazier czy Tyson, wdawał się w wymianę co w walkach z tymi rywalami byłoby złym posunięciem delikatnie mówiąc. Słynne powiedzenie brzmi, że dobry bokser duży zawsze wygra z dobrym bokserem małym.

12. Sonny Liston
Sonny Liston, na dobrą sprawę, w swoim najlepszym okresie przegrał tylko z Muhammadem Ali. Obie porażki do dziś są uznawane za kontrowersyjne. Ale raczej Liston ich nie sprzedał i rzeczywiście przegrał, a cios widmo w drugiej walce rzeczywiście miał miejsce(czyż nie łatwiej i bardziej wiarogodnie paść po wyraźnym i widocznym ciosie?). Wcześniej Liston dwa razy wręc znisczył Floyda Pattersona i rozgromił kilku innych świetnych pięściarzy. Dwie porażki z "największym" nic mu nie ujmóją, rekord mówi sam za siebie. Sonny Liston to bardzo dobry bokser z bardzo silnym ciosem i dobrymi warunkami fizycznymi. Być może gdyby nie Ali jego losy potoczyły się zupełnie inaczej. Niestety Liston nie był lubiany przez opinie publiczną ani przez samych bokserów(do milutkich nie należał i miał za sobą przeszłośc kryminalną), i jego kariera nie rozwinęła się tak jak powinna. A szkoda bo jego walki z Frazierem byłby niezwykle ciekawe. Możliwości Listona zostały chyba docenione po latach, gdy w rankinagch zaczął sie plasowac na wysokich pozycjach. Również George Foreman plasuje go w pierwszej dziesiątce wagi ciężkiej.


13. Ken Norton
Moim zdaniem jeden z najlepszych pięściarzy, którym się nie udało zdobyć mistrzostwa. Ale nie stało się to z powodu braku umiejętności, a z powodu okresu, chyba największej konkurencji w wadze ciężkiej. Udało mu się nawet pokonać samego Muhammada Alego, gdy ten był jeszcze w dobrej formie. Mało tego, złamał mu szczękę! W dwóch rewanżowych walkach przegrał niejednogłośnie na punkty. Tyle, że gdy pokonał Alego, ten nie był mistrzem, i następnie przyszło mu walczyć Georgem Foremanem. Pojedynek skończył się źle dla Nortona bo przegrał przed czasem w drugiej rundzie. Gdy drugi raz walczył o mistrzostwo spotakła się po raz trzeci z Alim i niezancznie przegrał na punkty. W trzecim podejściu do tytułu spotkał z kolejnym wybitnym mistrzem - Larrym Holmesem, prezgrywając niejednogłośnie na punkty. Zatem droga do pasa była niesamowicie trudna i zabrakło niewiele aby ją pokonać. Gdyby można było wręczać pas mistrzowski za zasługi Nortonowi na pewno taki by się mu należał. Osobiście uważam, że Ken Norton to pięściarz pokroju zbliżonym do Władimira Kliczki, jednak sądzę, że by go pokonał, tak jak kilku innych bokserów. Miał bardzo dobre warunki fizyczne, był naprwdę silny i bokserzy mniejsi i ze słabą szczękę mieli by problemy. Co prawda przegrał z Shaversem, ale ta pojedyńcza walka nie może świadczyć o całości. Ken Norton jest bardzo wysoko, byc może za wysoko, ale chłopak chyba na to zasługuje.


13. Gene Tunney
Wszyscy fachowcy starej daty plasują go w czołówkach rankingów na najlepszego ciężkiego. Choć starych mistrzów ciężko porównywać do nowych to jednak jakoś trzeba. Gene Tunney jak na owe czasy miał bardzo dobrą technike, co go wyróżniało od inych bokserów i może dlatego na 70 walk, przegrał tylko jedną - na punkty, gdzie większość mistrzów z początku XX wieku ma na koncie po kilka, czy kilkanaście porażek. Tu jest przykład co daje technika. Gene Tunney miał dobre warunki fizyczny i był prawdziwym o profrsjonalnym sportowcem, zawsze dobrze przygotowanym do walki. Mimo, że wagowo był półciężkim, to siłowo zdecydowanie ciężkim, bo blisko 50 walk zakończył przed czasem. Dwa razy pokonał legendarnego Jacka Dempseya. Sądzę, że Tunney mógłby zagrozić pięściarzom z każdej epoki, bo nie był to typowy zabijaka, ale na ringu był myślącym bokser. Tylko Jacka Johnsona plasuje wyżej, jeżeli chodzi o pięściarzy z początku XX wieku.

14. Sam Langford
I tu zaczynamy wkraczać w nieznane. Bo ciężko oceniac talent pięściarza, którego walk nie widziało się. Możemy jedynie polegać na opowieśćiach i słowie pisanym o Samie Langfordzie. Wiadomo, że był czarnoskórym, niedużym pieściarzem, lecz jego siła ciosu powszechnie budziła grozę. To był Tyson tamtej epoki, który nokautował jednym uderzeniem. Nigdy nie był prawdziwym ciężkim, ale wszyscy ciężcy obawiali się z nim walczyć, jak chocby Jack Dempsey. Oczywiści mieli usprawiedliwienie bo Langford był przeciez czarny i nie przystoi białemu człowiekowi z nim się bić. O sile Langforda krąża legendy, choćby ta, że walcząc bał się uderzać z całej siły z obawy o zdrowie przeciwnika. A pięściarze którzy z nim walczyli mówili takie słowa: " Gdy Sam Cię uderza w tułów spodziewaj się, że jego rękawice wyjdą z tyłu twoich plecy". Sam Langford stoczył bagatela ponad 300 walk, z czego ponad 200 wygrał w tym 129 przed czase(drugi wynik w historii, choć prawdopodobnie nie sa do dane kompletne). Wiele walk stoczył remisowych lub w systemie "no decision". Walczył z Johnsonem, ale przegrał na pukty. Zdecydowanie jest jednym z największym puncherów wszech czasów, a walczył nawet gdy miał problemy ze wzrokiem. Langford bił się co kilkanaście dni, czesto po 20 rund(wówczas walki trwały o wiele dłużej), i aż strach pomyślec co by było gdyby wypoczęty i przygotowany na 100% walczył co pare miesięcy - zapewne zmiótł by z ringu wszystkich obecnych czempionów.

15. Władimir Kliczko
Młodszy z braci Kliczko, który tak jak jego brat walczy bardzo podobnie i posiada niesamowite warunki fizyczne. Ale jak pisałem o Witalim, trudno oceniać ich telent, z powodu braku godnych przeciwników. Witalij przynajmiej pokazał klasę z Lewisem, ale Władimir nie walczył z rywalem takiej klasy - dlatego jest dużo niżej. Ale rekord, warunki fizyczne i siła sprawiają, że musi znaleźc się na liście. Jest dobrze wyszklony technicznie co powoduje, że ciężko wogóle dostac sie do jego sczęki. Jednak jest to możliwe jak to pokazał parę lat temu wolny Samuel Peter. Drugi problem to to, że nie jest niekwestionowanym mistrzem i nie wiadomo, czy byłby nim po walce ze swoim bratem czy Davidem Hayem. Być może dawniej, jak chocby znakomity Ken Norton, wogóle by nie został mistrzem, lub był nim przed krótki czas. To jest własnie problem dzisiejszego boksu, za dyżo tych mistrzów. Wczęśniej wymienienie pięściarze byli czempionami bezdyskusyjnymi, i choćby dlatego są wyżej. Zamiast Kliczki można by było wstawić choćby wspomnianego Kena Nortona, który z powodu dużej konkurencji nigdy nie zdobył tytułu. Nie sądzę aby Władimir pokonał tych najlepszych, bo byli za szybcy i posiadali za duże umiejętności. Nawet mały Langford czy Marciano, po jednym trafienu przewrócił by ukraińska wieżę.

16. Floyd Patterson
Floyda Pattersona można by postawić na równi z Ezzardem Charlesem, jednak jak na moje oko miał przewagę w szybkości i umiejetnościach. Floyd Patterson za swoich młodych lat poruszał się z niezwykłą gracją był znakomitym technikiem, znakomicie poruszał się na ringu unikając ciosów. Do tego miał mocne uderzenie, jak na boksera wywodzącego sie również z niższych kategorii wagowych. Przegrał tylko 8 walk, w tym dwa razy z Alim i Sonnym Listonem. Ale na przykładzie Listona i Alego miałbym problemy przeciwatawić się większej sile i warunkom fizycznym. Dlatego z czołówką jak i pięściarzami pokroju Kliczków nie miałby szans. Prawdopodobnie by jednak wygrał, z również nie dużymi mistrzami początku XX wieku jak Dempseyem, czy Jeffriesem - po prostu różnica umiejętności.


17. Ezzard Charles
Pięściarz walczący w latach 40-tych i 50-tych. Właściwie był to bokser kategorii półciężkiej ale został mistrzem wagi ciężkiej. Jest dośc mało znany, jednak pokonał  Jersey Joe Walcotta, podstarzałego Joe Louisa, Joeya Maxima, Rexa Lyne'a, Archie More'a i stoczył dwa przegrane lecz niesamowite walki z Rockym Marciano niemal go pokonując. Niestety podczas jednej z jego walk jescze w wadze półciężkiej doszło do tragicznego wypadku. Jego rywal Sam Baroudi zmarł po walce w wyniku otzymanych ciosów. Charles bardzo przeżył to wydażenie, i podobno od tego momentu walczył nieco zachowawczo, bojac się aby taka sytuacja nigdy się nie powtrzyła.  Był o włos od wygranej nad Marciano, tak rozbił nos mistrza, że sędzia chciał przerwac walkę. Jednak pozwolił wyjśc Marciano jeszcze w kolejnej rundzie, ten rzucił sie do ataku i znokautował Charlesa. A szkoda, bo zasługiwał na wygraną w tej walce i jak twierdzą jego fani oszczędzał Marciano z powodu jego koszmarnej kontuzji. Ezzard Charles to bardzo dobry bokser z mocnym uderzenie, jeden z najlepszych, a  w swojej szczytowej formnie mogłby pokonac wielu mistrzów. 

18. Earnie Shavers
Pierwszy i ostatni, na mojej liście, bokser, który nie zdobył tytułu Mistrza Świata. Ale jest to jeden z najlepszych bokserów, któremu nie udała się ta sztuka. Dodał bym jescze do tej listy Kena Nortona ale chciałem sie ograniczyć do 20 pięściarzy. Earnie Shavers dwa razy walczył o mistrzostwo; z Muhammadem Alim i Larrym Holmesem. Obie walki przegrał, ale w obydwu mistrzom sprawił bardzo dużo kłopotów. Alego omal nie posłał na deski, a z Holmesem udał a sie ta sztuka, lecz ten zdołał jakoś się podnieśc i wygrac pojedynek. Właśnie z niesamowicie silnego ciosu słyną Earnie Shavers, przez co jest zaliczany do największych puncherów i do dziś ma wielu kibiców. Warto podać bilans wygranych walk: na 75 zwycięstw, 69 wygrał przed czasem, w tym 43 przez klasyczne KO!

19. James J. Jeffries
Znany jako Jim Jeffries, walczył na przełomie XIX i XX wieku. Tytuł Mistrzowski dzierżył w latach  1899-1905. Nie stoczył w swojej karierze zbyt dużo pojedynków, ale przegrał tylko jeden - Jackiem Johnsone. Stało sie to jednak po powrocie, gdzie ostatnią walkę stoczył 6 lat temu. Pokonał takich pięściarzy jak Bob Fitzsimmons, James J. Corbett, Tom Sharkey czy Peter Jackson - czyli ówczesna czołówka. Według historyków miejsce 19 będzie dalekie, ale nie ukrywajmy, że to było bardzo dawno temu, i wielokrotnie wspominana technika bokserów z tamtej epoki była słaba. Sądzę, że James J. Jeffries nie poradziłby ani z Ezzardem Charlesem ani z Floydem Pattersonem, nie mówiąc o późniejszych mistrzach. Z cała pewnością pewnościa jest to wielki mistrz wagi cięzkije, lecz starej daty. Ale lepsze warunki fizyczne i umiejętności wystarczyły by na Jacka Dempseya, który był raczej zabijaką na ringu, niż bokserem popisującym się umiejętnościami.


20. Jack Dempsey
Ostatnie 20 miejsce przypada wielkiej legendzie boksu Jackowi Dempseyowi. Właściwie to pierwszy sportowieć, który stał się symbolem pop-kultury. Miał niezwykłą siłę i niezłe warunki fizyczne. W walce z gigantycznym Jessy Willardem pokazał, że w boksie wygrywa szybkość i umiejętności, których brakowało Willardowi. Był królem wagi ciężkiej przez 7 lat, ale w tym czasie stoczył tylko klika walk. Miał dużo innych zajęć bo został prawdziwym gwiazdorem - zaczął grywać w teatrach i filmach. Jak dla mnie za mało walk mistrzowskich stoczył aby być wysoko. Jack Dempsey to siła i determinacja, ale na nic się zdaje jak nie potrafi sie nią szachować. Braki Dempseya ukazał Gene Tunney, który dwukrotnie go pokonał. Dempsey był za słaby technicznie aby być wyżej. Podobno bał sie też wyjśc do ringi z Samem Langfordem. Oglądałem też dokument o Tysonie, w którym wypowiadał się, że oglądał walki Dempseya z podziwem, i był dla niego inspiracją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz