Translate

poniedziałek, 20 lutego 2012

Dereck Chisora, czyli mieszane uczucia...



Dereck Chisora raczej nigdy nie należał do dżentelmenów ringu, jednak to co wyprawiał przed i po walce jest niesmaczne. Policzkowania, plucie to ciosy gorsze niż te poniżej pasa, świadczące raczej o tchórzostwie niż jakieś odwadze. Za to duży minus dla Chisory. On sam chyba zatracił się w podgrzewaniu atmosfery i robieniu sobie "imiczu" skandalisty i prowokatora. Są pewne granice a on je przekroczył, nie jest i nie będzie Mikem Tysonem, a jego walki nie zbliżą się do rangi Tysona z Lennoxem Lewisem. Dlatego jak dla mnie to przerost treści nad formą.

Co do samej walki, Brytyjczyka już tuż po gongu okrzyknięto najgroźniejszym rywalem Witalija Kliczki od czasów Lewisa, i chwalono jakby rzeczywiście pokonał Kliczkę. Ja bym nie przesadzał z tymi zachwytami, bo to tylko solidny, silny fizycznie bokser z sercem do walki i odporną szczęką. Jak widać, obecnie prawie takich nie ma w wadze ciężkiej. Chisora to żaden wirtuoz boksu, kluczem do dobrej postawy w walce było to, ze jest ciężkim z prawdziwego zdarzenia, jest młody, potrafi przyjąć cios i kluczowy aspekt - nie bał się iść do przodu. Tylko taki styl boksowania jest skuteczny na Kliczków, chyba, że także ma się 2 m wzrostu. Szczelna garda, pochylona głowa, balans tułowia i do półdystansu. Tak się składa, że jest to naturalny styl boksowania Chisory, co sprawiło, że wyglądał na tle Kliczki tak dobrze. Z większymi rywalami można walczyć tylko tak, podobnie czynił Mike Tyson, wchodzenie w półdystans i cios, cała filozofia. Brytyjczyk też jako jeden z nielicznych nie przestraszył się Kliczki i nie poszedł do ringu tylko po wypłatę. Jednak, nie ulega wątpliwości, że Witalij zadał kilka razy więcej silnych ciosów wprost na szczękę, tych Chisory można policzyć na palcach jednej ręki, co i tak jest dobrym wynikiem. Anglik tak naprawdę ani przez chwilę nie zagroził Kliczce, który podobno dostał kontuzji lewej ręki, natomiast bardzo mu uprzykrzał życie, zadając wiele silnych ciosów na tułów i ciągle atakując. Na samą obronę ataków pochodzącego z Zimbabwe boksera, Kliczko spożytkował więcej energii, niż w sumie przez ostatnich parę walk.

Czas pokaże czy Witalij Kliczko da szansę jeszcze jakiemuś bokserowi na pokonanie siebie, czy inny wykorzystają wiedzę z pojedynku Kliczki z Chisorą i w końcu zdetronizują mistrza? Podobno bokser starzeje się podczas jednej walki, z Witalijem będzie podobnie? Sądzę, że jeszcze przez ten rok nie jest to możliwe. Pytanie czy Witalij Kliczko odejdzie w porę czy nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz