Translate

niedziela, 26 lutego 2012

Povetkin powinien zjeść Snickersa



Nie tego się spodziewałem oglądając pojedynek Aleksandra Povetkina z Marco Huckiem. Jak większość fanów boksu sądziłem, że mistrz w wadze junior ciężkiej skończy podobnie jak parę lat temu w walce z Cunninghamem. Byłem przekonany, że Rosjanin na spokojnie będzie demontował obronę Hucka aż w końcu trafi mocnym ciosem i będzie koniec walki. A tu niespodzianka to ciosy Hucka robiły większe spustoszenie, niż te Povetkina. Gdzie się podział ten nienaganny konsekwentny pięściarz nie popełniający prawie błędów? Tak jakby nie był sobą, dawał się często trafiać lewym prostym Hucka, a jego ciosy jakby nie miały wagi. Starzeje się czy Teddy Atlas zepsuł to co było dobre? To nie tylko moja opinia, że pierwszy trener Mike'a Tysona(jak to groźnie brzmi)chciał na siłę nadać Povetkinowi cechy boksowania Tysona i przy okazji zabrał największe atuty Rosjaninowi. Od czasu gdy Atlas zaczął go trenować Povetkina zaczał dawać słabe walki, przypadek? Teraz znowu zmiana trenera i zamieszanie, to "mistrzowi" WBA na pewno nie pomogło. Być może to szczyt umiejętności "Saszy" i lepiej to już było.

Co do Marco "Kapitana" Hucka, to oglądaliśmy praktycznie Hucka z wagi cruiser, dodatkowo parę kg bardziej tłuszczu niż mięśni - walczył bardzo dobrze. Niektórzy się obawiali, że cios nie będzie miał takiej siły jak w cruiser ale okazało się inaczej. Ataki Hucka są dosyć chaotyczne i słabe technicznie, ale mocy tam nie brakuje, jak już zadaje cios prawą ręką, to wali tak jakby chciał kogoś zabić, co Povetkin odczuł.

Co do werdyktu, to świeżo po walce sądziłem, że Huck wygrał i pretensje kibiców co do werdyktu były słuszne. Po drugim obejrzeniu pojedynku i obiektywnym punktowaniu, jestem skłony przyznać rację sędziów. Ciosy Hucka robiły większe wrażenie, ale większą ilość zadawał Rosjanin. Większe zmęczenie Povetkina mogła dawać wrażenie, że walkę przegrywa, ale w boksie nie wygrywa bokser który zachował więcej sił, a ten który zadał więcej ciosów i przejawiał inicjatywę. W tych aspektach przewagę na ogół miał Povetkin, poza rundami w których mocniej oberwał. Moja punktacja 113:115 dla Rosjanina. Może się ze mną nie zgodzicie, ale zapomnijcie o jakieś kontrowersji. Povetkin to także "mistrz" i w rundach remisowych punktuje się na korzyść mistrza - taka prawda. Inną kwestią jest to, że Marco Huck będzie teraz jak Dereck Chisora, będzie wychwalany mimo, że przegrał. Zamkną usta wielu malkontentom i może na stałe zadomowić się w czołówce wagi ciężkiej, szczególnie, że moc jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz