Translate

niedziela, 4 marca 2012

Władimir Kliczko vs Jean Marc Mormeck, czyli nieporozumienie



Oglądaliśmy jedną z najgorszych i obron mistrzostwa ostatnich lat. Pretendent do tronu wagi ciężkiej, Francuz Jean Marc Mormeck nie był wstanie nawet podjąć walki z dużo większym, silniejszym i lepszym Władimirem Kliczką. Bo jeżeli przyjmiemy, że Adamek to napompowany ciężki, to o Mormecku mierzącym 181 cm można powiedzieć, że nie jest nawet napompowanym ciężkim, nie wspominając, że dobija do 40-stki. Z siłą Władimira tacy bokserzy nie mają absolutnie żadnych szans, porywają się z motyką na słońce. Mormeck nawet próbował przedzierać do półdystansu, ale bez ciosu, których w całej walce ze strony Francuza było zaledwie kilka..kilka wyprowadzonych.

Po co komu takie walki? Na pewno nie dal kibiców, bo tacy chcą oglądać walki z walką, a nie walki bez walki. Czy Kliczce są potrzebnr tak łatwe zwycięstwa skoro i tak jest krytykowany za dobór słabych rywali, a w przyszłości ludzi będą o tym pamiętać. Jedynym wygramy jest Mormeck, który zainkasował okrągłą sumkę, za długo nie walczył, a mimo nokautu i tak wyszedł lepiej niż Chambers. Lecz z drugiej strony prawdziwa czołówka wagi ciężkiej nie kwapi się do walki z braćmi Kliczko, i mamy błędne koło. Nie ulega też wątpliwości, że mali rywale typu Povetkin nie mają szans, potrzebni są duzi i silni pięściarze, mimo braków w technice mogą przynajmniej dostać się do głowy Kliczki. Może w niedalekiej przyszłości Price lub Wach spróbują swoich sił, bo gorzej już być nie może.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz