Na miejsce utalentowanego(ale i leniwego) Kubańczyka wskoczył Steve Cunningham. Tak, ten sam Cunninghma, który mierzył się dwa razy z Włodarczykiem i raz z Adamkiem, kiedy to po pasjonującej walce w 2008 Polak odebrał mu pas IBF w wadze ciężkiej. Amerykanin od paru miesięcy walczy w wadze ciężkiej, ale nie dlatego że jest tak dobry, a dlatego, że w junior ciężkiej nie miał już czego szukać. "USS" mimo wspaniałej rzeźby nie jest był silnym bokserem nawet w kat. cruiser nie mówiąc o wadze ciężkiej, a dokładając do tego słabą szczękę widzimy niezbyt groźnego i poważnego "ciężkiego". Inną kwestią jest to, że Cunninghma od walki z Adamkiem jest na równi pochyłej, co raz wolniejszy i co raz słabsze wyczucie dystansu.
Czy tak walka może być tak samo ciekawa jak ich pierwsza? Oczywiście, że nie! Adamek w tej chwili(nie boje się uzyć tego słowa) zmiecie z ringu Amerykanina. Walka będzie 22 grudnia i będzie to pierwsza od wielu lat transmisja bokserska w stacji NBC. Z tej racji myślę, że Adamek nie znokautuje Steve'a od razy o pobawi się kilka rund aby dać ludziom na co popatrzeć. Czy ta wygrana coś da Polakowi? W sensie sportowym niewiele, gdyż nie będzie musiał wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, ani nie przybliży mu na wygrana walki o pas mistrza, do czego dąży Adamek. Ale fajnie będzie pooglądać tuż przed świętami jak Adamek do rekordu dopisuje 30 zwycięstwo przed czasem ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz