Translate

poniedziałek, 12 listopada 2012

Wach "Tytanowa szczęka"





Zapewne tak w obiegu bokserskim będzie brzmiał pseudonim Mariusza Wacha, gdyż to co przyjął z przegranym pojedynku z Władimirek Kliczko, zasługuje na wielki podziw. Żaden inny pięściarz w walce z Władkiem nie przyjął tylu mocnych ciosów i pozostał na nogach.

Oczywiście zachwycanie się tym, że Polski bokser inkasował na głowę tyle ciosów jest trochę smutne. Bo o wiele bardziej chcielibyśmy zachwycać się ciosami zadanymi w szczękę mistrza, a tych było jak na lekarstwo. Wach był spięty i to było widać, gdyby nie owa tytanowa szczęka prawdopodobnie leżał by na deskach już w pierwszej rundzie. Nieporadność polskiego boksera była przytłaczająca, mimo podobnych lepszych warunków fizycznych to lewe proste Kliczki masakrowały twarz "Wikingowi". Brak wrodzonej koordynacji, techniki i zwykłych umiejętności sprawiły, że pojedynek był bardzo jednostronny. Tylko końcówka 5 rundy dała nadzieję polskim kibicom. Ale jeden celny cios, nawet w przypadku mało odpornego Władimira, to zdecydowanie za mało. Na plus dla Wacha zasługuje również kondycja, mimo tylu ciosów i takich gabarytów dobrze kondycyjne zniósł trudy walki.

Walka przegrana, ale na propozycję Mariusz Wach raczej nie będzie narzekał, i przyszłym roku jestem przekonany, że zmierzy się ponownie z kimś z czołówki wagi ciężkiej. A biorąc pod uwagę odporność na ciosy i doświadczenie jakie zebrał przez 12 rund z Władimirem Kliczko, może zagrozić każdemu bokserowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz